niedziela, 6 maja 2012

imagin 20

Harry !

Zazwyczaj wieczorem leżę z laptopem na łóżku. Słuchając przymulającej muzyki sprawdzam różne portale społecznościowe. Zapalone świeczki o zapachu bzu roznosiły się na cały pokój.  Uwielbiam ten zapach. Surfując w sieci trafiłam na opowiadanie jakiejś fanki One Direction. Opowiadała nieszczęśliwą historię z moim Harry w roli głównej. Wciągnełam się. Zazwyczaj śmieję się z tego wszystkiego co najarane fanki wypisują, ale to wyjątkowo mnie zaciekawiło. Dziewczyna umie pisać. Opowiada wszystko z najmniejszymi szczegółami. Może Harry nie był taki idealny jaki jest naprawdę, ale dało się znieść i dołożyć pare rzeczy. Czytałam. Łzy napływały mi do oczu. Zrobiły się one czerowne i popękały maleńkie żyłki. Zapewne wyglądałam jakbym się czegoś najarała. Jestem osobą wrażliwą. Bardzo często płaczę przez najdrobniejszą błahostkę. Harry wie, że lepiej mnie nie denerwować za bardzo, ani nie martwić, bo wykończyłabym się na śmierć. Oczywiście, jak w każdym związku kłócimy się i przepraszamy. Wtedy nikt nie patrzy na nikogo. Skończyłam. Wybuchłam płaczem. Nieopanowanym. Szlochałam. Tusz zostawił po sobie ślady na poduszce, kocu nawet na ubraniach. Musiałam wyglądać fatalnie. Czasami lubię sobie popłakać. To daje mi siłe na przetrwanie kolejnego dnia. Może to się wydawać śmieszne, ale to prawda. Każdy ma inny sposób, by przeżyć jutro. Wracając do tematu. Po przeczytaniu tej historii zdałam sobie sprawę z tego, że kiedyś może się to wszystko skończyć. Nasza miłość. To uczucie, które nas otacza może wygasnąć. Zaciągnęłam się i wydobywałam z siebie kolejne łzy.
Usłyszałam kroki. To pewnie był Harry. Zaglądnął do pokoju. Zauważył mnie opartą o ścianę. Płaczącą, tak bardzo. Podbiegł do mnie i usiadł obok mnie przytulając moją głowę.
- Kochanie. Co się stało? - tulił mnie mocno.
Szlochałam.
- Czy ty myślisz, że my się kiedyś rozstaniemy ? - mówiłam po każdym słowie wydobywając kolejne łzy.
- Kto Ci trakich głupot naopowiadał ? - był zdezorientowany. Głaskał mnie po głowie od czasu do czasu całując w nią.
- Nikt. Ja sama.
- Nie mów tak! Kocham Cię i nie zmaierzam Cię zostawiać - usiadł bliżej mnie. Położyłam głowę na jego nogach.
- Też Cię kocham. Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Więc skąd taki pomysł? Czy coś się stało? - mówił zaniepokojony.
- Nie zadawaj tyle pytań.
- To co mogę zrobić, żebyś nie była smutna ?
- Po prostu bądź przy mnie.

krótki i może za bardzo nie dopracowany, ale jest. Taki na dobranoc. Dziękuję za komentarze i tyle wejść. Kocham was.

2 komentarze: