czwartek, 3 maja 2012

imagin 14

Harry !

Wreszcie ! Tak długo oczekiwany wyjazd do USA. Wprawdzie chłopacy jadą w trasę promować płytę, ale to i tak świetna okazja na zwiedzenie nowego kraju i spędzenie czasu razem. Biorąc pod uwagę to, że jeszcze nigdy nie byłyśmy w Stanach.
- Jeju! Ale super USA ! - darła się Alice biegając po całym domu.
- Wiem, wiem ja też się cieszę. Po raz kolejny tam wrócić ! To jest coś - odpowiedziałam siadając na blacie kuchennym.
- Nigdy jeszcze tak daleko nie byłam. Tylko w Irlandii - westchnęła. - No i w Londynie.
- Ja też byłam w Londynie - zaśmiałam się.
- No i w New Yorku - rozmarzyła się.
- Przecież New York jest w Stanach kretynko ! Byłaś chyba palcem po mapie - wybuchłam śmiechem.
- Matko, hahahahah - roześmiałą się razem ze mną.
- Co wam tak wesoło ? - w kuchni pojawił się Niall.
- Twoja dziewczyna jest taka mądra jak ich mało - poklapałam go po ramnieniu.
- Co znowu zrobiła ? - popatrzył najpierw na mnie później na Alice.
- Niall. Przezabawny jesteś. Wiesz ? - zirytowała się lekko Alice.
- No, no już spokój urodziwi. Idziemy się pakować - zakomendowałam.
- Mattie !!! - usłyszałam wołanie Harrego.
- Znowu pewnie majtek nie może znaleźć - mruknęłam i poszłam w kierunku schodów.
- Co znowu ? - spytałam znudzona.
- Stęskniłem się - podszedł do mnie, objał moją twarz rękami i pocałował.
Uśmiechnęłam się.
- A tak naprawdę to co chcesz ? - założyłam ręce na piersiach.
- Pomożesz mi w pakowaniu ? - wystrzeżył zęby.

Minęły 2 godziny i wszyscy już byliśmy spakowani i staliśmy przed domem czekając na Nialla, który dokańczał jeść frytki i na Alice, która darła się na niego, żeby w końcu się ruszył.
- Niall ! Nie długo to ty się nie ruszysz z miejsca i sam zamienisz się w jedną frytkkę - machała rękami jak oszalała.
Niall wyglądał prezekomicznie wpychając do buzi niepoliczalną ilość frytek.

Po chwili wszyscy już byliśmy na lotnisku.
Lot zleciał dość szybko i sprawnie. Przespałam go na kolanach Harrego nie zwracając uwagi na cały świat.
Po godzinie już znajdowaliśmy się w hotelu. Pierwsze co zrobiłam to walnęłam się na łóżko i mruczałam sama do siebie.
- Jak dobrze.
- No nie mów, że moje kolana są nie wygodne, bo się obrażę - stał za mną jakby z pretensjami.
- Oczywiście, że nie. Są najwygodniejsze na świecie .
Po chwili rozległo się pukanie do drzwi. To był Paul. Szeptali przez chwilę coś z Harrym. .Nie usłyszałam dokładnie o co chodziło, ale rozmawiali o jakimś koncercie niespodziance i o nagrywaniu płyty. W końću Harry pożegnał Paula i wrócił do mnie.
- O co chodziło ? - spytałam.
- A takie tam .. - odparł.
- Harry..
- No dobrze już dobrze. Nagrywamy piosenkę z Justinem Bieberem.
- Coooooo ? - krzyknęłam.
- Cooooo ? - Niall wbiegł do naszego pokoju jak opażony.
- Dobrze słyszycie.
- AAAAAAAAAAAAAA - Niall darł się w niebo głosy.
- Dobrze Niall. Dziękujemy Ci już. Możesz wyjść - Hazza wygonił Nialla z pokoju i nareszcie mogliśmy zająć się sobą.
- Matko kretynie, czemu się tak drzesz ? Głowa mi pęka od tego Twojego głosu. - Słyszeliśmy pouczenia Alice względem Nialla.
Oboje wybuchliśmy śmiechem.
Położyliśmy się do łóżka i rozmawialiśmy o planach na kolejny dzień, kiedy usłyszeliśmy głośnie jęki Alice i Nialla.
- No to może my weźmiemy z nich przykłąd. Chodź dziwię się sam sobie, że to mówie - powiedział seksownym głosem.
- Myślałam, że nigdy nie spytasz.

Rano obudził mnie odgłos wody.
- Obudziłem Cię ? - spytał Harry wychodząc z łazienki i wycierając włosy.
- Niee - skłamałam.
Dał mi całusy i wrócił do łazienki. Poszłam za nim. Przetarłam oczy i przemyłam twarz. Rozebrałam się i weszłam do wanny. Harry w tym czasie mył zęby.
- Nie wylegiwuj się tak, bo za godzinę idziemy do studia - pospieszył.
- Możemy ? Co to za niespodzianka - mówiłam z udawaną fascynacją.
- Matt, proszę.
- Żartuję. Chętnie się wybiorę i zobaczę jak mój chłopak obsługuje się mikrofonem - dociełam mu.

Dotarliśmy do studia. Niall z Liamem poszli do sklepu obok zaopatrzyć się w wodę mineralną i przy okazji coś do jedzenia naturalnie. Alice rozmawiała z Louisem i Paulem. Harry się rozglądał, a Zayn rozmawiał przez telefon.
- Muszę skorzystać z toalety - oznajmiłam i ruszyłam po strzałkach do łazienki. Załatwiłąm potrzebę i wyszłam.
Nacisnęłam klamkę.
- Ojej przepraszam ! - zasłoniłam rękami twarz.
CHłopak zaśmiał się.
- A co ty tu robisz? W pokoju Justina Biebera? - zaśmiał się.
Otawrzyłam szeroko oczy. No nie wierzę. Przede mną stoi najseksowniejszy chłopak świata i to jeszcze pół nagi.
- E, y, no wiesz. Pomyliłam drzwi - odpowiedziałam z rumieńcami.
Zobaczył moje zdenerwowanie.
- Coś nie tak ? - spytał z zainteresowaniem.
- Nie, wszystko w porządku - ogarnęłam się lekko. Nie mogłam przestać patrzeć na jego goły tors.
- Jak się tu znalazłaś? - spytał nadal nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Ja jestem tutaj z One Direction.
Justin chwilę się zamyślił.
- Czyli idziesz tam gdzie ja. Poczekaj chwilkę tylko narzucę koszulkę.
Jak dla mnie to on w cale tego robić nie musiał. Cieszyłam się sama do siebie. Niall to by tutaj na zawał padł. Na żywo jest jeszcze przystojniejszy.
- A no tak. Ty nie jesteś przypadkiem dziewczyną Stylesa ? - rzucił zamykając drzwi.
- We własnej osobie - uśmiechnęłam się.
- Szczęście ma - puścił mi oczko i ruszyliśmy przed siebie.
Nie no. Justin proszę, bo zwariuję. Musisz być taki zajebisty ?

Kiedy Harry zobaczył mnie w towarzystwie Justina zrobił groźną minę i zmierzył go. Szturchnęłam go lekko w ramie i dałam mu do zrozumienia, żeby się ogarnął. Niall był tak zafascynowany, że nawet nie zwracał uwagi na innych.

Kiedy wszystko dobiegło końca Niall postawił Biebsowi propozycję wyjścia razem na imprezę. Oczywiście zgodził się i umywiliśmy się o godzinie 19 pod klubem na śródmieściu. Byłam podekscytowana spotkaniem z JB. Widać było, że mój chłopak i Alice nie są do końća zadowoleni tym wydarzeniem.




- Niall, jesteś nienormalny - warknął Harry.

- Czemu ? - Niall.

- Nie pójdziemy tam - powiedział stanowczym głosem.

Dobrze wiedziaam, dlaczego nie chce iść. Jest zazdrosny. Tylko za bardzo nie wiem o co. Przecież nic się ani nie wyddarzyło, ani nie wydarzy.

- Al ? Ty też ?

- Nie jestem przekonana czy to dobry pomysł - westchnęła ipopatrzyła na mnie.

- Ale dlaczego ? Co się może stać ? - próbowałam ją przekonywać.

- Podoba Ci się Biebs? - wypaliła prosto z mostu.

- Tak, ale co z tego? Przcież jestem w związku - nie bardzo rozmumiałam do czego prowadziło jej podstępne pytanie.

- Boję się, że zrobisz coś nieodpowiedniego.

Zakrztusiłam się śliną.

- Słucham ? - zapytałam jakbym nie dosłyszała odpowiedzi Alice.

- To co słyszałaś. WIem jak na niego patrzysz.

- Alice ! Ja mam chłopaka. Jestem szczęśliwa. PO co miałabym mieszać w to osoby trzecie ? - spytałam z wyrzutami.

- Po prostu... - ciągnęła.

- Po prostu ani ty ani Harry mi nie ufacie - przerwałam jej i poszłam obrażona.

Wszyscy stali w osłupieniu i dopytywali się Alice o co nam poszło, a ta wymachiwała rękami ze zrezygnowaniem.

Za chwilę wszyscy już do mnie dołączyli. Udawałam, że w ogóle ich nie słyszę.

Wszystko opiera się na zaufaniu. Jak można po takim czasie i po tylu co przeszliśmy po prostu komuś nie wierzyć ? Wskoczyłam bym za nimi wszystkimi w ogień. Wierzyłabym im ślepo, nawetjakbym nie była do końca przekonzana czy taka na prawdę jest prawda.

Ubrałam czerwoną krótką sukienkę i czarne wysokie szpilki. CO się będę. Wiedziałam, że Harry długo nie wytrzyma.CHwyciłam torebkę i zdecydowanym krokiem wyszłam z pokoju.

Poszłam wolnym krokiem. Po drodze poszłam jeszcze napić się kawy i za nim się spostrzegłam była już 20. Wstałam, zasunęłam krzesło i poszłam do wyznaczonego klubu. Spojrzałam na telefon. Dzwonili do mnie z milion razy. Niech się wypchają.
Weszłam do klubu. Wszyscy siedzieli na kanapie od razuy przy oknie. Było strasznie tłoczno. Jakieś roznegliżowane panienki biegały na około i tańczyły jakieś tańce erotyczne na stołach. No totalna masakra. Poszłam do baru. Zamówiłam drinka i rozmyślałam. WYpijałam jeden po drugim. Dziwiło mnie to, że nikt nie raczył do mnie podejść. Może przesadziłam ? Postanowiłam się przewietrzyć. Wyszłam z budynku. Po chwili dołączył do mnie Justin.
- Gdzie reszta ? - spytałam.
- W środku. Są za bardzo pijani.
- Mhm.. - zabełkotałam.
- Widzę, że ty też za trzeźwa nie jesteś - uśmiechnął się półgębkiem.
- Nie rób z siebie świętego - zgasiłam go.
- Chodź do środka - pociągnął mnie lekko.
- Nie - odpowiedziałam stanowczo.
Nie mogłam być miła. Mieli rację. Kiedy coś mnie pociąga opanować się nie umiem. Po prostu pokusa zazwyczaj jest silniejsza. Nigdy nie umiałam trwać w długim związku. Wprawdzie z Harrym pierwszy raz mi się to udało. Nie lubię ograniczeń. Sama wiem co jest dla mnie najlepsze i co powinnam zrobić. Zazwyczaj pytam się o radę, ale i tak zrobię po swojemu. Indywidualistka.
Kiedy Harry pojawił się w progu klubu pociągnęłam Justina za koszulkę i pocałowałąm go. Nie opierał się.
Harry stanął jak słup i podszedł do nas.
- Co ty robisz ?
- Nie widzisz ? Buduję zaufanie - odpowowiedziałam z ironią.
Podszedł do Justina i uderzył go pięścią w nos.
- Co ty wyrabiasz ? - darłam się na niego.
Harry odwarknął i poszedł przed siebie. Pomogłam wstać Bieberowi i otarłam jego krwawiący nos chusteczką.
- Powinnaś to wyjaśnić - stwierdził.
- A więc..
- Nie mi tylko jemu.
- Sądzę, że Tobie też - opowiedziałam mu w skrócie po czym się pożegnaliśmy i wróciłam do hotelu. Po drodze ściągnęłam szpilki i poszłam na boso.
Usiadłam na ławce przed hotelem i tam spędziłam resztę nocy.
Rano poszłam na górę i usłyszałam ostrą wymianę zdań pomiędzy chłopakami i Alice.
- Może to było nie fair - ALice zaczynała.
- A Justinek to co ? - Harry zadawał retoryczne pytania zły jak osa.
- Chciała Cię ukarać - wydobywał się dość cichy głos Nialla.
- W sumie nie dziwię jej się - Zayn
- Tak mają rację. Harry, związki polegają na zaufaniu - Louis zwrócił się do Harrego. - Alice przyjaźnie też - teraz skupił wzrok na mojej przyjaciółce.
- Ciekawe gdzie teraz jest. Odchodzę od zmysłów - Harry wstałi wędrował po całym pokoju. - Idę jej szukać - zakomendowałi wyszedł z pokoju. Nie zdążyłam odskoczyć i dostałam drzwiami w głowę.
- Mattie !! Nic Ci nie jest ? Przepraszam - Harry zbierał mnie z podłogi.
- Nie, wcale, nie jest dobrze.
- Może powinniśmy zabrać Cię do szpitala? - zapytał z paniką.
- Nie w tym rzecz - zaczęłam. - Przepraszam Cię za to co zrobiłam. Może za mocno wybuchłam. Wiesz, że to nie tak. Było mi przykro, że mi nie ufacie odnośnie Justina. Przez chwilę myślałam, że w ogóle mi nie ufasz - poleciały mi łzy.
Harry klęknał przy mnie i otarł je.
- Przecież wiesz, że mówisz głupoty. Zapomnijmy o wszystkim-  podał mi rękę i pomógł wstać.
Kiwnęłam głową i pocałowałam go.
Miałam wyrzuty sumienia, że wykorzystałam Justina i przeze mnie dostał w nos od Hazzy. Zadzwoniłam do niego i przeprosiłam za ten incydent.Wszystko wyjaśniłam również z Alice i postanowiliśmy nacieszyć się swoim towarzystwem przez kolejne dni pobytu w USA i nie powtarzać tej sytuacji juz nigdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz