sobota, 5 maja 2012

imagin 16

Harry 

Razem z chłopakami i Alice dotarliśmy na Costa brava. Naszym planem jest przez cały ten czas wylegiwanie się na słońcu oraz taplanie w gorącym morzu. Przyjechaliśmy w siódemkę. Musiałam się nieco poświęcić dzieląc pokój z Harrym i z Zaynem ponieważ świeża para musi nacieszyć się sobą. Nie byłam do końca najszęśliwszą osobą na świecie, ale to był dobry sposób na zbliżenie się bardziej do Hazzy. Chłopcy pomogli mi zaciągnąć walizki do pokoju i zaczęliśmy rozpakowywanie. Chłopcy przydzielili mi łóżko na środku. Pomiędzy nimi. Nawet nie pertraktowałam co było dziwne. Pierwszy dzień minął nam tak szybko jakby go wcale nie było. Było tak jak planowaliśmy. Wyszliśmy na plażę. Ja i Alice opalałyśmy się, a chłopacy jak małe dzieci pluskali się w wodzie i zatapiali. Jeden jedyny Zayn, który nie cierpi wody poszedł na "łowy". Oczywiście w planach miał wyrwanie jakiejś dziewczyny. Co było u niego codziennością. O godzinie 18 zaczęliśmy się zbierać, bo zrobiło się dość chłodno. Rozdzialiliśmy się i każdy powędrował do swojego pokoju. Zayna nadal nie było i chyba nie zanosiło się na to, że w ogóle dzisiaj wróci. Czułam się dość niekomfortowo będąc z Harrym w jednym pomieszczeniu i to w dodatku na noc. Oznajmiłam mu, że idę wziąć prysznic. Zabarałam wszystkie potrzebne rzeczy i ruszyłam w kierunku łazienki. Kiedy załatwiłam wszystkie potrzebne rzeczy wróciłam do pokoju i ległam na łóżko. Zorientowałam się, że Harry też leży na swoim w samych bokserkach. Na plaży nie budziło to we mnie żadnych emocji. Teraz było trochę inaczej. Przyglądałam mu się uwaznie, ale dość dyskretnie. Chyba nie zauważył. Za chwilę on oblogoewał łazienkę. Usiadłam na krześle obok kredensu i popijałam colę w puszce. Bóg chciał, żeby picie wpadło mi nie w tą dziurkę i zaczęłam się krztusić. Kiedy się uspokoiłam cola wylądowała na mojej piżamie. "Shit" klnęłam i podeszłam do walizki wyciągając coś na przebranie. Plama była dość duża. korzystając z okazji, że Harry bierze prysznic rozebrałam się. Usłyszałam chrząśknięcie. Obróciłam się. Za mną stał Harry z podniesionymi brwiami i zalotnym uśmiechem. Przyspieszyłam tempo i narzuciłam na siebie wyciągniętą wcześniej bluzkę. Zawstydziłam się.
- A ty czemu się nie kąpiesz ? - próbowałam przerwać tą krępującą ciszę.
- Tu są lepsze widoki - poruszał brawiami i przygryzł wargę.
Poczułam motylki w brzuchu. O nie ! Nie ! Niech on przestanie. Jak zrobi tak jeszcze raz to go zabiję. Podoba mi się, ale nie. Nie mogę. Chyba.
Kiedy wrócił z łazienki zgasiliśmy światło i leżeliśmy w ciszy. Nikt nie raczył się odezwać. Gdzieś po godzinie położył się obok mnie na łóżku.
- Nie mogę zasnąć - szepnął mi do ucha. Dreszcz przeszedł całe moje ciało. Jego głos łaskotał moje ucho.
- Coś się stało ? - spytał ściszonym głosem. Pewnie zauważył, że lekko się zatrzęsłam.
- Nie, nic, wszystko w porządku.
- Jeżeli Ci przeszkadza mogę... - nie dokończył, bo przerwałam mu. Nie cchiałam psuć tej chwili bliskości.
- Na prawdę wszystko jest w jak najlepszym porządku - odpowiedziałam łagpdząc sprawę.
Przysunął się bliżej mnie i jeździł ręką po moich plecach. Czułam, że zaraz eksploduję. Na moje szczęście do pokoju wtargnęła Alice.
- Mattie ! .. Ojjeeeej przepraszam.... Nie.. wiedziałam.. - ciągnęła.
Zerwałam się i usiadłam na łóżku.
- Eee yyy - próbowałam nas usprawiedliwiać chyba nie zadziałało tylko jeszcze bardziej pogorszyłam sprawę.
- Czym zawdzięczamy tą wizytę?
- Chciałam się spytać czy Zayn wrócił.. - mówiła nadal patrząc raz na mnie raz na Harrego.
- Napisał, że wróci rano - dodał Harry w lekkim pośpiechu, tak jakby Alice przeszkodziła mu w czymś ważnnym. Zazwyczaj zachwouje się tak jak ktoś mu przerywa , kiedy ma wenę i pisze tekst piosenki.
Po chwili Alice wyszła i znowu nastała ta krepująca cisza, której wcale nie lubiłam. Nie wiadomo co powiedzieć, ani jak się zachować. Harry nadal leżał na moim łóżku i widziałam, że po woli zasypia. Stwierdziłam, że dosyć głupio by to wyglądało jakbym poszła na jego łóżko. Pomyślałby sobie coś w rodzaju "Nie lubi mnie", "Brzydzi się mnie?" co w ani jednym pieprzonym procencie nie byłoby prawdą.
Rano. Otworzyłam najpierw prawe oko ze skwaszoną miną po czym dołączyło do niego lewe. Harry obejmował mnie ręką w pasie. Spał. Był taki słodki i niewinny. Chętnie obudziłabym go pocałunkiem. Nawet nie wiedziałam jak mam się obrócić.. Lekko się ruszyłam.
- Dzieńdobry - usłyszałam głos za plecami.
Na odpowiedź tylko się uśmiechnęłam.
- Przepraszam, że tak wyszło. Nie chcę, żebyś czuła się niezręcznie.
- Wszystko dobrze. Poważnie - próbowałam być przekonująca. Wcale nie było dobrze. Było fatalnie. Przez ten incydent przypomniałam sobie jak bardzo mi na nim zależy i jak bardzo mi się podoba.

Zerwałam się z łóżka. Nie wiem dlaczego się tak zachowuję skoro w domu wszystko jest normalnie. Czyżby ten klimat mi nie sprzyjał? Czy po prostu założyłam sobie, że ON to obiekt nieosiągalny [?] Okaże się w najbliższym czasie. Zapewne.
- Ludzie ! Wstawajcie ! Idziemy na plaże ! łuhhuhu - darł się chyba Louis za drzwiami waląc do pokoju Nialla i Alice.
- Louis, chyba marchewki zgubiłeś idź poszukaj - powiedział zirytowany Niall.
Umówiliśmy się za godzinę na dole..
Pierwsza zajęłam łazienkę. Uczesałam się, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam strój kąpielowy. Za wszelką cenę nie mogłam poradzić sobie z zapięciem stanika. Wyszłam z łazienki w poszukiwaniu ratunku. Harry leżał jeszcze na łóżku patrząc się w sufit.
- Harry, mógłbyś ? - spytałam trzymając rękami sznureczki. Usiadłam obok niego na łóżku. Delikatnie przyłożył swoje ręce do mojej szyi. Lekko mu drżały co wywołało u mnie uśmiech. Po chwili zmagania zawiązał i przejechał dłoniom tak delikatnie i czule po moim karku. Odchyliłam głowę lekko w prawo zamykając oczy. Błądził raz jedną, raz drugą. Po chwili poczułam dotyk jego ust na szyi. Westchnęłam po czym przeprosiłam i szybkim krokiem wbiegłam do łazienki.
Oparłam ręce o umywalkę i spuściłam głowę. Po czym przyglądałam się miejscu, w którym Harry złożył pocałunek i delikatnym ruchem ręki pomasowałam szyję. Zacisnęłam oczy i miałam ochotę krzyczeć. Już sama nie wiem co chcę, czego chcę, a tym bardziej czy chcę JEGO i czy chcę aby dalej to robił. A jeżeli to dla niego nic nie znaczy. Jasne. Już przez długi okres czasu mamy się ku sobie. Wychodziliśmy na długie spacery nocą. Sami. Do kina. Sami. Na kolację. Sami. Ale kiedy Harry zaczął się do mnie zbliżać, czuję coś dziwnego. Czuję taką barierę, która się włącza, kiedy tylko w taki sposób na mnie popatrzy, albo dotknie.
Chyba dość dziwnie się zachowałam, więc postanowiłam wyjść z ukrycia. Na raz, dwa, trzy otworzyłam drzwi, ale w pokoju było pusto. Nie było go. Zatrzasnęłam drzwi i zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli na wypchanej sofie i czekali na mnie. Oprócz Harrego. Ten stał oparty o sofę tyłem do nas. Kiedy usłyszał mój głos obrócił się i lekko mnie zmierzył. Próbowałam na niego nie patrzeć, ale to nie było takie proste. Wzięłam Alice pod rękę i wyszliśmy z hotelu.
Kiedy dotarliśmy na miejsce chłopacy od razu wskoczyli do wody, a my rozkładałyśmy ręczniki.
- Co jest pomiędzy Tobą, a Hazzą ? - spytała Alice.
- Nic - odpowiedziałam stanowczo.
- Przecież to widać!
- Ale co widać ? Nic nie było, nic nie ma i nic nie będzie - wybuchłam. Nie wiem dlaczego wyżywam się na niej. Jakoś nie mam ochoty na żadne tłumaczenia sytuacji i opisywanie tego.
Położyłam się na brzuch głową do morza i w tej sytuacji do Harrego. Siedział na brzegu i rozmawiał z Niallem.
Po dość długim wylegiwaniu oznajmiłam, że idę się przejść.
W końcu doszłam do długiego pomostu, który z prawej strony miał olbrzymie kamienie. Usiadłam na najwyższym i przypatrywałam się falom. Może w końcu coś do mnie dotrze. Jakaś fala przyniesie odpowiedź na tą całą sytuację. Pojedyncza łza poleciała mi po policzku. Szybko ją wytarłam. Usłyszałam dość ciche i delikatne kroki.
- Przeszkadzam ? - to był Harry.
Wybrał sobie odpowiedni moment nie ma co. I co ja mam mu powiedzieć? Jak się wytłumaczyć z tego całego zdarzenia. Nie mam wytłumaczenia na swoje zachowanie.
- Nie - odpowiedziałam - dość smutnym, a poważnym głosem.
Usiadł obok mnie i razem ze mną przypatrywał się rozbijającym się falom o pomost.
- Przepraszam za ten incydent.. - zaczął. Wiedziałam, że nie to chodzi mu po głowie. Znam go nie od dzisiaj.
- Nic się nie stało - wymusiłam na swojej twarzy uśmiech.
- Ja po prostu nie mogłem się opanować.
- Zdarza się.
Zerknął na mnie kątem oka i przełknął ślinę.
- Chyba psujemy wszystko - zmieniłam barwę głosu. Mówiłam głośniej.
- Wszystko czyli co ?
- Przyjaźń.
- Wcale nie.
- Nie ?
- Nie.
Zgasiła mnie jego odpowiedź. Nie wiedziałam co powiedzieć. Na szczęście on się odezwał.
- Wracamy ? Chyba zaraz wybywamy na obiad.
- Dobrze.
Podał mi rękę.
Zanim się ogarneliśmy był już wieczór. Zayn załatwił procenty. Więc postanowiliśmy przesiedzieć go w pokoju i trochę się zabawić.
Kiedy każdy był po jednej butelce piwa Alice rzuciła pomysł zabawy w butelkę. Niall pokiwał głową. Śmialiśmy się cały czas.
Louis zakręcił. Wypadło na Alicie.
- A na co gramy ? - spytał jak zwykle niedoinformowany Niall.
- Jak to na co ? - rzucił Zayn patrząc się na niego jak na durnia.
Zayn nie doczekał się odpowiedzi, bo Niall chyba zajarzył.
Louis zbliżył się na czworaka do mojej przyjaciółki i przeszli do rzeczy. Niall patrzył ze skwaszoną miną. Jak by mógł, to by teraz rzucił się na Louisa i mu przyłożył. Wiedział, że to tylko gra. Chyba.
Po kilkunastu kolejkach. Przyszłą Harrego kolej na kręcenie. Modliłam się, żeby nie wypadło na mnie. Zakręcił. Butelka kręciła się nieskończenie długo. Zwolniła przy Niallu, Alice, Zaynie i zatrzymała się na mnie.
"Fuck" pomyślałam. Popatrzyłam się na Harrego. Ten nie wiedział co ma robić. Opierał się.
- Ei ! Hola, hola ! Do roboty - chłopacy wydobywali z siebie dziwne odgłosy. Wszystko mi zawirowało w głowie. Chwyciłam piwo wzięłam olbrzymi łyk i również na czworaka usiadłam na środku kółka. Wzięłam głęboki oddech. Harry przybliżył do mnie swoją twrz i za chwilę nasze usta stanowiły jedność. Najpierw wymienialiśmy się pocałunkami. Po chwili Harry przejął inicjatywę i wsadził swój język do mojej buzi błądząc nim i łaskocząc mnie w podniebienie. W końcu nasze języki się spotkały i tańczyły ze sobą. Prawą ręką chwyciłam jego włosy , a w drugiej trzymałam butelkę z piwem. Wykręcałam głowę na obie strony. czułam jakby to trwało wiecznie. Nie słyszałam kompletnie nic. Po chwili Zayn oderwał nas od siebie. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Stwierdziłam, że jak dla mnie to już koniec na dzisiaj i wyszłam z pokoju nie puszczając alkoholu. Otworzyłam kartką pokój i wyszłam na balkon. Wzięłam cztery głębokie oddechy i wypiłam zawartość butelki.
Przez całą noc myślałam tylko o smaku jego ust zerkając od czasu do czasu jak śpi. teraz już wiedziałam, co mi leży na sercu. Kocham go i to już jakiś okres czasu. Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam.
Kolejny dzień również minął błyskawicznie szybko. Pojechaliśmy trochę zwiedzić wyspę. Kiedy wracaliśmy Harry zaproponował wyjście gdzieś wieczorem. Tylko my dwoje. Zgodziłam się. Oczywiście miało to być spotkanie po przyjacielsku [?]
Zostawiliśmy Zayna samego w pokoju i oznajmiliśmy, że jak wrócimy nie chcemy widzieć żadnej panienki. Tylko zaśmiał się i powiedział "Jak w ogóle dzisiaj wrócicie". Zamyśliłam się i wyszłam za Harrym.
Spacerowaliśmy wzdłuż plaży. Cały czas się śmiejąc i wygłupiając.
Po chwili klepnęłam go w ramię i krzyknęłam "Ganiasz". Ruszył za mną. Krzyczałam i śmiałam się jak wariatka. Po chwili potknęłam się i upadłam, a on wylądował na mnie. PO raz kolejny ta niekomfortowa cisza. Tylko nasze spojrzenia. I dotyk. Dotyk ust. Otworzyłam oczy i zaśmiałam się.
- Co Cię tak śmieszy ? - spytał się dość poważnie opierając ręce na pisaku po obu stronach mojej głowy.
- Przyjaciele się tak nie zachowują - stwierdziłam udając poważną.
- Tak ?
- Tak.
- Jesteś pewna ?
- Mhm.
Mówił takim śmiesznym głosem, że myślałam, że się uduszę ze śmiechu.
- No wiesz. Przyjaciele nie zachowują się tak - Musnął moje usta. -- I tak - pocałował mnie po szyi. - I tak - zjechał niżej. - A co najważniejsze to nie zachowują się tak - włożył mi rękę pod bluzkę i jeździł rękami po moim rozpalonym ciele.
Mruczałam i cicho pojękiwałam. Zdarliśmy z siebie ubrania. Dobrze, że było ciemno i nie było żywej duszy. Nie groziło to żadną wpadką. Całowaliśmy się tak zachłannie po każdym miejscu na ciele. Po chwili przerwałam i wstałam. Pobiegłam przed siebie chwytając tylko swoją bluzkę. Kiedy byłam już dość daleko obróciłam się do Harrego, który nadal stał jak słup w miejscu gdzie go zostawiłam.
Rozłożył ręce.
- Czemu uciekasz ? - krzyczał w moją stronę.
A ja ze śmiechem mu odpowiedziałam:
- Nasz pierwszy raz musi być bardziej romantyczny.
- Czy uważasz, że tu nie jest romantycznie ? - odpowiedział śmiejąc się.
- Stać Cię na więcej - parsknęłam.
- Kocham Cię - krzyknął jeszcze głośniej.
- Kocham Cię - odpowiedziałam mu tym samym.
Wróciliśmy do domu nadal się śmiejąc jak byśmy byli po jakiejś imprezie najarani i nachlani. Nam po prostu było do śmiechu.
Po powrocie do hotelu wszyscy już spali. Położyłam się na łóżku, a Harry za mną. Nadal chichraliśmy się z byle czego. Uśpił mnie pocałunkiem.
Rano wszyscy poszliśmy na poranny spacer. Przechodząc obok wczorajszego miejsca igraszek razem z Harrym wymienialiśmy się spojrzeniami i uśmiechaliśmy. Po chwili Alice rzuciła:
- Matt ! To nie Twój stanik ? Hmm, oczywiście, że Twój kupowałyśmy je razem, mam taki sam.
Zarumieniłam się.
Chrząknęłam i szturchnęłam Harrego w ramie.
- Aaa to tak spędziliście dzisiejszą noc.
Harry podrapał się po głowie, a ja się zaśmiałam nic nie odpowiadając.
Postanowiliśmy zabrać stroje kąpielowe, zjeść coś i tak jak codziennie iść się wylegiwać na słońcu. Więc wróciliśmy do hotelu.
Harry nie odstępował mnie na krok. Zachowywaliśmy się jak małe dzieci.
Pierwsi się spakowaliśmy i zeszliśmy na dół przed hotel. Mieliśmy chwile czasu. Hazza przywarł mnie do ściany budynku i tak zaczął całować. Lecąc od czoła do dekoltu. Napięcie z każdą chwilą wzrastało. Przygryzł moją wargę i mówił, że kocha.
Wszystko widzieli nasi przyjaciele, którzy stali bez ruchu i przyglądali się całej sytuacji.
Alice stwierdziła, że wiedziała, że w końcu tak się stanie, dlatego kazała nam być razem w pokoju, a Zayna i tak nigdy nie ma więc nie będzie nam w niczym przeszkadzał.
Po drodze Harry zaciągnął mnie w boczną uliczkę i zostawił przed sklepem na dość długą chwilkę. Po chwili wrócił. Postanowiliśmy dołączyć do reszty.
Niestety nigdzie ich nie było widać. Szliśmy brzegiem. Harry przystanął. Wyjął z torby pudełeczko i klęknął.
- A teraz tak oficjalnie - powiedział do siebie.
Uśmiechnęłam się.
- Zostaniesz moją dziewczyną ? - patrzył na mnie swoimi zielonymi oczami.
- Tak, yes, si, ano, ja, waaw - zaśmiałam się i pocałowałam go najczulej jak umiałam.

Ale się napisałam !
xoxo Mattie 

4 komentarze:

  1. awwwwwwwwwww, genialne ♥mega, mega, mega! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. *_________________________________________*

    OdpowiedzUsuń
  3. jest normalnie zaczepisty ;D i taki wciągający ;)

    OdpowiedzUsuń