niedziela, 5 sierpnia 2012

img 36 cz.1

- Kochanie idziesz ? - krzyknął Cody, mój wspaniały najlepszy na świecie chłopak. Lepszego nikt nigdy nie mógłby sobie wymarzyć. Cody jest ideałem. Gdyby w tym momencie mi się oświadczył, nawet chwilę bym się nie zastanawiała. Jest lubiany, przez naszych znajomych, a najważniejsze akceptują go moi rodzice. Poznaliśmy się kupę czasu temu. Nigdy nie pomyślelibyśmy, że możemy stworzyć taką świetną parę.

- Już biegnę ! -szybkim krokiem zeszłam po schodach zakładając kolczyk w kształcie serca do dziurki w prawym uchu.

- Pięknie wyglądasz - uśmiechnął się rozkosznie i cmoknął mnie w czoło. Otworzył drzwi, gestem wskazał, że panie przechodzą pierwsze. Weszliśmy do białego bmw i ruszyliśmy. Zostaliśmy zaproszeni na imprezę do najlepszego przyjaciela Codiego i zarazem mojego. David był niesamowitym przezabawnym chłopakiem. Nigdy w jego towarzystwie nie można narzekać na nudę. Takie gadanie to zbrodnia. Minęliśmy wielki niedawno otwarty supermarket i znaleźliśmy się na ulicy, na której mieści się dom Davida.

Z 10 metrów słychać było naprawdę głośną muzykę i śmiechy. Miała to być gruba impreza na zakończenie roku szkolnego. Wszyscy czekaliśmy na to od września.

Przy furtce przywitał nas David idąc z dwoma butelkami piwa. Obdarował nas nimi i przywitał przytulając się z Codym, a mnie jak zawsze cmoknął w policzek, zamruczał i klepnął w pośladek. Zaśmiałam się, szturchnęłam go w ramię i poszłam w stronę basenu. Zobaczyłam moje przyjaciółki więc na chwilę się pożegnaliśmy i pobiegłam do nich. Siedziały na kocu i grały w butelkę z chłopakami. Znałam ich z widzenia ze szkoły , oprócz Eddiego, który od niedawna chodził z Aly. Kiedy tylko mnie zobaczyły rzuciły się na mnie przedstawiły mi swoich nowych kolegów i spytały czy się nie przyłączę. Odmówiłam, bo obiecałam, że dzisiaj spędzę trochę czasu z Davidem i Codim. Uwielbiałam spędzać z tą dwójką wolny czas. Dostrzegłam ich opartych o ścianę z tyłu domu. Zakradłam się i próbowałam wystraszyć Davida, ale ten się zorientował i zarzucił mnie przez ramię. butelka z piwem wylądowała na trawie. Chłopak ze mną na ramieniu szedł w stronę basenu. Próbowałam się wyrywać śmiejąc się, ale to nic nie dało, bo wylądowałam razem z przyjacielem w wodzie. Wzięłam głęboki oddech i zaciągnęłam go pod wodę. Zaczął mnie łaskotać, a ja ze śmiechu myślałam, że się uduszę. Nasze spojrzenia się przez chwilę spotkały. Zaczęło być niekomfortowo. Nigdy między nami jeszcze niczego podobnego nie było. Zdziwiło mnie to, ale nie myślałam nad tym długo. David wyszedł pierwszy z basenu podając mi rękę wyszłam za nim.




Macie tu początek czegoś długiego ! :)

3 komentarze:

  1. Super. Czekam na ciąg dalszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super Blog . ;)) Czekam na ciąg Dalszy .:) ZApraszam do Nas http://tell-me-a-llie-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. czytam dalej :)
    świetny ,brakowało mi twoich imaginów <3

    OdpowiedzUsuń