piątek, 1 czerwca 2012

imagin 32

Nareszcie środa. Tak długo czekałyśmy na ten dzień. Wycieczka do Londynu i to jeszcze na tydzień. Mamy milion planów nie koniecznie do spełnienia. Ale jesteśmy dobrej myśli. Podróż minęła tak jakby jej wcale nie było.
Zakwaterowaliśmy się w hotelu i poszłyśmy w kierunku pokoju. Ja pierwsza zajmuję łazienkę - wymachiwałam ręką jak głupia.
- Ja po M - Alice podniosła rękę.
Cher jak zwykle stała naburmuszona, bo jak twierdzi nikt nie liczy się z jej zdaniem. Rozwaliłyśmy się na łóżkach. Chwyciłam ręcznik i poszłam do łazienki. Poprosiłam Alice, żeby otworzyła okno, bo jest strasznie duszno. Kiedy skończyłam czynności w łazience zabrałam rzeczy i wróciłam do rozpakowywania. Ktoś za mną chrząknął. Odwróciłam się przerażona i aż podskoczyłam.
- Jezus Christ! - krzyknęłam
- Cześć 0 powiedziało pięciu chłopaków siedzących na wolnym łóżku.
- Kim jesteście? - nie mogłam się uspokoić.
Nie odpowiedzieli tylko się uśmiechnęli do mnie. Lekko mnie to zdenerwowało. Nagle drzwi od pokoju się uchyliły. Weszła Alice.
- Mother of God ! Matt, kogo ty tu sprowadziłaś. Nas nie było jakieś piętnaście minut. A ty jeszcze w samym ręczniku ? - darła się.
- ALe fakt. Niexli sa - poruszyła brwiami, a ja wybuchnęłam smiechem.
Cher dobijała się, aby A ją przepuściła, bo nie wiedziała o co chodzi.
Cher weszła do pokoju i wydukała tylko głupie "yyy"
-To co wy tu robicie? - spytała Alice.
-No uciekaliśmy, a to były pierwsze otwarte drzwi, więc weszliśmy. - powiedział Blondyn.
-No fakt. Trzeba je teraz zamykać na klucz. - powiedziała przyjaciółka.
-A przed kim uciekaliście? - zapytałam.
-Jak to przed kim? Przed fankami. Nie znacie nas? - spytał chłopak w kręconych włosach.
-Hmm. Ja ich gdzieś kiedyś widziałam, ale nie pamiętam gdzie. - powiedziała po chwili namysłu Cher.
-Nie, no ja ich nie znam. - skapitulowała Alice.
Nagle chłopcy zaczęli śpiewac.
"Baby You light up my world like nobody else
the way that you flip your hair gets me overwhelmed ... "
-WIEM! Wy jesteście One Di..... - zaczęła się jąkać Cher.
-Direction. - dokończył za Nią Mulat.
-Też to w radiu słyszałam. - powiedziała Alice.
-No ja też. - przytaknęłam jej.
-Teraz moja kolej. Matt skończyłaś? - zwróciła się do mnie Alice.
-Tak, ale teraz będziesz się kapać? - zrobiłam wielkie oczy.
-Śmierdzę. - odparła i wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
-To idź. - powiedziałam ledwo opanując śmiech. Ona zawsze miała fioła na punkcie kąpieli.
-To my już pójdziemy. - powiedzieli.
-Nie, no możecie zostać. Przed hotelem jest mnóstwo fanek. No chyba, że chcecie iść to już nie nas interes. - odparłam.
-Chłopaki, zostajemy! - krzyknął lokowaty. Alice poszła się myc, a my z Cher gadałyśmy z nimi. Nagle do pokoju ktoś zapukał. Nie pewnie poszłam otworzyć. Była to jakaś dziewczyna.
-Yyy.. Słucham? - spytałam.
-Widziałaś One Direction?
-Nie wiem o czym Ty mówisz. - starałam się być wiarygodna.
-Aha, to sorry, pa. - powiedziała i poszła dalej.
Byłam zdziwiona, ale rozbawiła mnie ta sytuacja i wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
Chłopcy byli na prawdę sympatyczni, ale jak dla mnie zbyt pewni siebie.
-Dlaczego ona się tak długo kąpie? - spytał nagle Niall.
-A co spodobała Ci się? - zaśmiała się Cher, a on tylko się zaczerwienił. - Nie no serio? - zrobiła wielkie oczy.
-Teen. No ładna dziewczyna jest. - powiedział po chwili.
-Ooooo. - krzyknęli chłopcy.
-Dajcie mu spokój. - stanęłam w obronie blondyna. - A Ty Zayn. - zwróciłam się do Mulata. - Tobie się podoba Cher, co nie?
-Mi, no co Ty. - wyparł się, ale był cały czerwony jak burak.
-Nie? To czemu się tak czerwienisz? - spytałam podejrzliwie.
-No ładna dziewczyna jest. - powiedział dokładnie to co Nialler. Cher wyglądała tak jakby zaraz miała znaleźć się w niebie, w niebiosach.
-Ty też jesteś śliczna. - powiedział nagle Harry.
-Yy.. dzięki. - odpowiedziałam na komplement.
-Ktoś widział mój balsam? - nagle z łazienki wyszła w samym ręczniku Alice. - O boże, zapomniałam, że wy tu jesteście, a ja tu tak paraduje, goła prawie. - zrobiła się czerwona, a ja nie mogłam opanować śmiechu.
-W walizce zobacz. - powiedziałam w końcu.
Zaczęła grzebać coś w swojej wielkiej torbie. Ta jak zwykle brała milion niepotrzebnych rzeczy. Nagle zrobiła coś czego bym się po niej w sumie spodziewała. Wysypała wszystko na ziemię. Wyleciały jej staniki, majtki, skarpetki, bluzki, spodnie, wszystko. Nie przejmowała się tym. Miała cel, żeby znaleźć balsam i to było teraz najważniejsze.
-Jezu, ja to jak zwykle mam porządek. Wrr. - zaczęła się denerwować.
-Pamiętasz nasz zakład? - spytałam ze śmiechem.
-Pamiętam, ale tak mnie ciągnie, że zaraz chyba litanie z tego stworzę. - powiedziała wkurzona jak nigdy dotąd.
-Jaki? - spytał Louis.
-Alice oducza się przeklinania. - zaśmiała się Cher.
-A pier... to znaczy mam gdzieś ten balsam idę się ubrać. - powiedziała Alice, a my wybuchliśmy śmiechem.
Gdy jaśnie księżna wróciła, zaczęła sprzątać swoje rzeczy.
-Musimy już lecieć, ale może pójdziecie dziś z nami na imprezę? - spytali.
-Hmm, właściwie czemu nie? - powiedziałam.
-To do wieczora. - powiedziałyśmy i wyszli.
Ten pobyt w Londynie będzie lepszy niż myślałam.
Chłopcy zostawili nam namiary i pożegnali się z nami wychodząc przez okno. Cher piszczała jak głupia, a Alice się szczerzyła.
- Nie cieszysz się ? - spytała Alice ze zdziwiniem.
- Mhm - wzdychałam udając, że ją słucham.
- Myślisz o Jeremim ? - spytała zauważając mojego zainteresowania czymś innym.
- Mhm - odpowiedziałam jej tym sammym co poprzednio.
- MATTIE ! Słyszysz mnie ? - wrzasnęła.
Ocknęłam się.
- Jasne - pokiwałam znacząco głową.
- Co jest ? - Cher wlazła do pokoju.
- Nic. Mattie jak zawsze myśli o jednym. Koniecznie musimy jej to wybić z głowy - Alice poklepała ją po ramieniu.
- No to czas na ogarnianie. Zaraz wyruszamy -
- Jakie zaraz. Dla Ciebie godzina to 1/4 potrzebnego czasu - Alice zaśmiała się.
- Nie w tym przypadku - westchnęłam.
- Oj tam. Rozchmurz się - mruknęła i wyszła z pokoju.
Po czterdziestu minutach już siedziałam na łóżku z rękami opartymi na kolanach. Po chwili dołączyły do mnie dziewczyny.
- Gotowa ? - ALice podniosła głos. Wstałam i ruszyłyśmy do wyjścia.
Przez całą dorgę nie wydobyłam z siebie nawet słowa. Moje przyjaciółki komentowały każdego przechodzącego obok nas przez ulicę. To miał badziewną spódnicę, źle dobraną bluzkę, fajne włosy [..] ładną torebkę.
Dotarłyśmy pod podany adres. Dość elegancki dom, ogromny basen. Mnóstwo ludzi i oni.
- Mattie, proszę Cię ostatni raz - usłyszałam głos za sobą. - Zobacz jaki Harry jest miły i jak na Ciebie patrzy, wiem, że tobie też się pewnie podoba - wymądrzała się Alice.
Po chwili zobaczyłam idących chłopaków w naszą stronę. Przytulili nas na powitanie i zaprosili na ogródek. Co chwilę czułam Harrego oddech na swoim ramieniu. Cały czas był blizko, praktycznie nie odstępował mnie na krok. Może denerwowało mnie to bo nie miałam humoru. Bywa, ale trzeba przyznać, że jest słodki.
Cher zajęła się Zaynem, a Alice powędrowała do Nialla i jego kolegi Josha. Ja siedziałam przy stole z Louisem i Harrym. Było dość sympatycznie dopóki Hazza nie zaczął się do mnie dobierać. Pociągnął mnie za rękę i zaciągnął do domu. Włożył swoje ręcę pod moją bluzkę i błądził nimi. Było przyjemnie, ale czułam, że tak nie może być. Próbowałam się wyrywać, ale alkohol robił swoje. PO chwili dołączył do nas Lou i odciągnął Harrego ode mnie uderzając go w policzek. Czułam totalną niemoc. Zaniósł mnie na górę do pokoju i położył na łóżku podając wodę w szklance.
- Wszystko dobrze? -spytał siadając obok mnie.
- Taak - odpowiedziałam pijąc wodę.
- On tak ma jak przesadzi z wypiciem - usprawiedliwiał go Louis.
- Dzięki - uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. Przesunął się i spojrzał mi w oczy. Odchyliłam głowę. Jego usta zagościły na mojej szyi. Po czym pocałował mnie delikatnie w usta. Kiedy się ocknął zerwał się i stanał na równe nogi.
- Jestem idiotą - złapał się za głowę.
- To moja wina przepraszam - usprawiedliwiałam się.
- Zapomnijmy o tym. Przepraszam. - wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą.
WYszłam zaraz za nim tylnym wyjściem. Usiadłam w parku na łąwce i się rozpłakałam. Łzy leciały strumieniami. Nie wiedziałam co mam zrobić ze sobą. Wróciłam  do pokoju. Dzieczyn nie było. Przesiedziałam całą noc przed hotelem na schodach.

Wieczorem obudził mnie dzWonek telefonu.
- Halo ? - odebrałam rozespanym głosem.
- Obudziłem Cię.
To był Harry.
- Może. Coś się stało ?
- Spotkamy się za hotelem za dadzieścia minut ? - zaproponował.
Po kilkunastu minutach stałam już na dole rozglądając się. Przede mną pojawiły się dwie sylwetki dobrze zbudowanych chłopaków w kapturach i ciemnych okularach.
- Cieszę się, że jesteś - zaczął Harry. - Chciałbym Cię strasznie przeprosić za wczorajszy incydent. To był ostatni raz - usprawiedliwiał się.
- Ok - odpowiedziałam twardo.
- Nie moja wina, że tak bardzo mnie pociągasz - usmiechnął się cwaniacko.
Roześmiałam się. Louis zaprosił mnie do nich do domu. Zgodziłam się i za chwilę staliśmy już przed furtką. Kiedy Harry otwierał kluczem drzwi Louis odciągnał mnie na bok.
- Ja też Cię przepraszam za wczoraj. Nie powinienem tak robić. WIedziałem, że się podobasz Harremu i ma w związku do Ciebie jakieś plany.
Uśmiechnęłam się.
- Nie przejmuj się - przytuliłam go i poszłam za Harrym.
- Teraz już możesz się za niego brać, bo jest w pełni świadomy - krzyczał za mną.
- Wariat - szepnęłam do siebie.
Stanęłam przed drzwiami oparta o kolumnę. Po chwili poczułam, że ktoś obejmuje mnie od tyłu i całuje w policzek.
- Wszystko dobrze ? - szpenął.
- Jasne - uśmiechnęłam się patrząc na niego.
Usiedliśmy na ławce obok basenu. Harry opowiadał mi jak Cher wojowała na stole. Załamałam się. Wstyd za dziewczynę. No, ale co cała Cher. Posiedzieliśmy chwilę w ciszy.
- Pocałuj ją - darła sie Alice, która stała z Niallem za nami. Zawstydził się. Przejęłam inicjatywę. Wstałam i pociągnęłam go za rękę. Pocałowałam go. Chwilę trwaliśmy blisko siebie. W końcu się roześmiałam i lekko go oplułam.
- Przepraszam - wybuchłam nieopanowanym śmiechem.
- Zabawne - parsknął i wepchnął mnie do basenu.
- Nienawidzę Cię ! - krzyczałałam śmiejąc się.
- Pomóż mi wyjść - poprosiłam go podpływając do brzegu. Podał mi rękę. Wciągnęłam go do środka.
- M ! Nie umiem pływać - udawał, że się topi.
Wystraszyłam się i podpłynęłam do niego z próbą pomocy.
Zaczął mnie wciągać pod wodę.
Kiedy zmęczyliśmy się wariowaniem wskoczyłam na niego. Teraz on śmialej prysunął się do mnie i mocno, soczyście pocałował.

ALice połączyła sie z Niallem. Cher z Zaynem tworzyli świetną parę. Po tym jeszcze zdarzało mi się myśleć o Jeremim, ale na szczęście rzadziej. Harry zastępował mi wszystkich. Nie wiedziałam, że na świecie jest tak idealny człowiek. Kocham go najbardziej na świecie.

w końcu się zmobilizowałam. Tęskniłam już za wami. awww w końcu mam laptopa xxxx
- Mattie 


5 komentarzy: